On się zepsuł! Coś mu się stało, nagle nie pamięta nic z tego co umiał! – zazwyczaj słyszę te słowa od właścicieli szczeniaczków pod koniec Psiego Przedszkola.

Akurat wtedy, gdy wszystko wydawało się w porządku, gdy piesek już umiał, słuchał i pilnował się na spacerach. Gdy przychodził na każde zawołanie i wydawało się, że już teraz będzie tylko lepiej. To prawda – wydawało się 🙂
Bunt młodzieńczy
W życiu każdego szczeniaka przychodzi taki moment, gdy odkrywa, że może powiedzieć „nie”, że może się na coś nie zgodzić czy nie posłuchać. I wytrwale ćwiczy tę nową umiejętność. Zachowuje się wtedy jak typowy nastolatek – sprawdza: Co mu wolno? Ile mu wolno i kiedy? Musi to wiedzieć żeby w przyszłości umieć się właściwie zachować. No więc testuje naszą cierpliwość 🙂
Taki okres buntu zaczyna się zazwyczaj ok. 6 m-ca życia u psiaków małych rozmiarów, a u większych – ok. 8-9 m-ca. Piesek, który do tej pory nie sprawiał nam większych problemów nagle zaczyna sprawdzać nasze reakcje i wydaje się że robi wszystko, żeby wyprowadzić nas z równowagi 😉
On to robi specjalnie, jest złośliwy!
Często słyszę, że psiak zrobił się złośliwy, że celowo robi coś tylko po to, żeby nas wkurzyć. Może nam się tak wydawać, szczególnie ze kilkumiesięczny młodzik już nas dobrze zna i wie na czym nam zależy czy na co mocniej reagujemy. Nie zapomnę jak goniłam po mieszkaniu 9 miesięcznego Kapselka, który złapał w zęby stówę i za nic nie dawał się przekonać do oddania jej 😀 Naprawdę byłam wtedy wkurzona 😀
Jednak niezależnie od wszystkiego zachowanie naszego psa nie jest wyrazem złośliwości. On nie robi nam na złość, on się po prostu normalnie rozwija. Gdy widzę, że maluchy zaczynają się buntować na zajęciach, mówię ich właścicielom, że dokładnie na to czekałam i że mają całkowicie normalnego psa 😉 No i że teraz będą mieli trochę „pod górkę” 😉
Dorastające szczenię przestaje patrzeć w swojego człowieka jak w obraz bo zauważa, że świat jest znacznie większy i ciekawszy, niż mu się do tej pory wydawało. Więc może szkoda iść po ścieżce, skoro w krzakach w lesie jest tyyyle ciekawych zapachów? A może tam za tą górką jest coś super, co koniecznie trzeba zobaczyć? A jak to będzie pognać i złapać ptaszka? A jak szybko biegają osiedlowe koty? Sprawdzimy? Jasne że tak! 😀 A że przy okazji głuptas straci z oczu właściciela… no cóż…
Idę sobie w świat!

I to jest podstawowy problem z dorastającym pieskiem. Wiek dojrzewania jest jednocześnie wiekiem ucieczek. Szczególnie wiosną widać wysyp ogłoszeń o zaginionych psach w tym właśnie wieku. Maluch powyżej 6 m-cy jest już na tyle odważny, że idzie „zwiedzać świat”, ale zbyt jeszcze głupiutki, żeby umieć z tego „świata” wrócić do domu.
Od tego momentu nie obejdziemy się na spacerach bez smyczy lub szelek i długiej linki. Zabezpieczą nam zbyt dziarskiego malucha przed zgubieniem się lub wypadkiem. Jednocześnie używanie linki nauczy go odległości, w jakiej powinien się trzymać na spacerach. Ja zwykle używam linki 10 metrowej, dłuższej nie ogarniam choć wiem, że niektórzy dają radę 😉 I niestety z tą linką chodzimy do czasu, aż piesek dorośnie, czyli do jakiegoś 1,5 roku, czasem dłużej. Ale po tym czasie, jeśli konsekwentnie trzymaliśmy się planu, to psiak odpięty z linki będzie odruchowo utrzymywał od nas odległość ok. 10-15 m, czyli mniej więcej odległość, z której łatwo go można przywołać.
Tak, wiem że linka jest niewygodna, wiem że gdy jest mokro, to linka bywa obrzydliwie brudna. Ale nie zaryzykuję utraty psa tylko dlatego, że z linką mi niewygodnie. I Wam też odradzam takie ryzyko. Za to polecam na deszcz linkę z Biothane lub PVC i rękawiczki do jazdy konnej – mnie się sprawdziły 🙂